czwartek, 20 sierpnia 2015

Ile jeszcze

W fajnym miejscu: na Gocławiu nad Balatonem. 

Dajcie mi chociaż dojść na jeziorko, jakość poprawia się z przechodzącym kacem.

A numer znowu o tym o motywuje min. wszystkie warszawski tripy
ile jeszcze, ile muszę przejść?


Gips zdjęty, więc może niebawem odwiedzę tereny Utraty, Dotrzymy, Antoninowa, Kawęczyna itp :D

pozdro wszystkim tu zaglądającym..


poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Placówka

Miejscowość: Warszawa

Dzielnica: Bielany

Obszar MSI: Placówka

Miejsce: Placówka

Gdy pytano dokąd jedziecie i opowiadałem, że na Placówkę, tylko pytające spojrzenia widziałem, oczekujące wyjaśnienia. A przecież czym Placówka gorsza, niż np. Gocław, Falenica czy np. Powsin? No niby niczym, ale w dobie Saskiej Kępy na Gocławiu i Żoliborza na Powązkach mało kogo obchodzi co gdzie jest, co gdzie było w tym zlepku wsi, jakim jest Warszawa.

Placówka znajduje się pomiędzy Hutą i Cmentarzem Północnym:



 niegdyś podwarszawa wieś, dziś część dzielnicy Bielany.

Jest tam trochę terenów przemysłowych i usługowych, trochę domków jednorodzinnych w niezbyt fajnej lokalizacji. Ale warto się tam wybrać, bo jest ku temu kilka powodów.

Pierwszym z nich jest kolonijka domów oficerskich / urzędniczych, a raczej to, co z niej zostało...

 
 
Do zwiedzania tych rejonów, a więc ul. Nokturnu zachęcił mnie ten oto artykulik.
 
 
 
Z przedwojennych domów ostały się 2 czy 3. Pomiędzy trochę ruin, jakiś ceglany, powojenny pustostan... w sumie to zmiksowane pozostałości wsi Placówka i tej kolonii. Ciężko ocenić pochodzenie danego domu, ale 3 są nadal zamieszkałe i właściciel jednego z nich jest nawet całkiem rozmowny. Niestety, ale dość szybko z tematu Placówki zjeżdża na tematy polityczne... mieszka tam od kilkudziesięciu lat i pamięta jeszcze masę wyburzonych już budynków. Wiec też co nie co o jakichś niecnych planach deweloperów odnośnie tego obszaru, jednak ciężko by tu przytoczyć jakieś konkrety z tej rozmowy.

 



Co ciekawe mój rozmówca ma kilka kózek! Śliczne stworzenia. Opiekuje się też pustostanem, którego właściciel przebywa chyba za granicą. Wie też coś o sąsiadach z naprzeciwka, którzy są spadkobiercami dawnych właścicieli.

Pan jest lokalnym patriotą i nie zamierza opuszczać / sprzedawać tej ziemi. Walczy też o postawienie pomnika bohaterom z tych ziem poległym na wojnie. W kwestii Placówki można od Pana wiele się pewnie jeszcze dowiedzieć, ale nie miałem niestety dyktafonu, a było to jakiś miesiąc temu. No i nie radziłbym schodzenia na tematy światopoglądowe, polityczne... bo ciężko potem rozmowę zakończyć :)
 





 
Kolejnym ciekawym miescem na placócwcee jest niesławne Osiedle Palisadowa, czyli dwa bloki socjalne przy ul. Palisadowej. Swego czasu owiane złą sławą, ale ponoć najgorszy margines odszedł już na tamten świat, lub na tamtą stronę krat. Mimo to nadal w okolicy tych budynków jest dość... dziwni i nieswojo. Czuje się na sobie wzrok mieszkańców, a nam było też dane słyszeć bardzo dziwne wrzaski...
 
 
 
Obok owych bloków znajduje się też nienazwana ścieżka wiodącą do krainy zrujnowanych i spalonych altanek i ... opuszczonej willi Jana Gessnera. Niestety budynek zamurowany i otoczony stertą śmieci i gruzu. Okoliczne altanki są raczej odrażające, a jedna z nich najpewniej zamieszkała, lub służąca za okazyjną melinę.
 
 
 


 
Północno-wschodnia strona ul. Palisadowej zajęta jest głównie przez różne zakłady produkcyjne itp. mamy tam min.  toyotę, norblin industrial park, juan. Nic ciekawego.
Warto jeszcze przejść się ulicą Burleski, gdzie pod numerem 14 stoi domek, który, wg. jednego z internautów "pamięta jeszcze czasy osady Placówka, która nie znała sąsiedztwa Huty Warszawa oraz Cmentarza Północnego!"
 
 
Przez dziurę w płocie można wejść na teren działki, ale domek jest zamknięty. Wygląda na to, że albo lokator zmarł/ wyprowadził się niedawno, albo korzysta z tego przybytku okazyjnie.
 
 
Jeżeli odkryliście na terenie Placówki jeszcze inne skarby - dajcie znać.
 
PS: Zajrzyjcie jeszcze na Palisadową 3
 

 

poniedziałek, 22 czerwca 2015

Receptory

Powodem, dla którego tak zaniedbałem tego bloga, była muzyka. Ten klip jest więc pozytywną konsekwencją tego zaniedbania. Z drugiej strony, kawałek mówi o tej części mnie, która w ogóle zmotywowała mnie do zakładania bloga...


Teraz noga w gipsie, więc trochę czasu jest, poszperam czy jakichś fajnych fot z warszawskich wypraw nie mam na dysku, których bym jeszcze tu nie wrzucał.

Pozdrawiam każdego, kto się kiedykolwiek fatygował, żeby to zajrzeć :)